• w piątek upiekłam ciasto biszkoptowe z truskawkami według Twojego opisu. Wygląda bardzo ładnie i jest naprawdę smaczne, a jakie łatwe i szybkie. Aż dziwię się sobie, że do tej pory nie piekłam takiego ciasta, bo biszkopty zawsze mi się udają. Dodałam odrobinę proszku do pieczenia, ale to chyba nie jest konieczne.Banany + zamrożone owoce zmiksowane – wspaniałe lody, Jolinek podała przepis dawno temu. I bardzo „zdrowotne”, bo bez cukru!Mój przewodnik powiedział mi, że prawdziwy targ „dla pospólstwa” jest zatłoczony i niebezpieczny, wyszłabym stamtąd goła i wesoła, albo bym wcale nie wyszła, tylko wynieśliby mnie. Nie widziałam też „prawdziwych ulic Limy”, jedynie przejechałam samochodem, ale centrum jest piękne i dosyć spore. Limę pokazywał nam Ricardo, tenże sam, który miał dzisiaj do nas wstąpić po drodze z Montrealu do Toronto, ale plany sie pokićkały i będziemy zmuszeni ich odwiedzić, jeśli chodzi o mnie, to z wielką ochotą. A najpiękniejsze miasto świata (na drugim miejscu za Krakowem) też przy okazji, chociaż Jerzor się burzy, że do Limy i na północ. Co prawda to prawda, z Arequipy do Limy jedzie się całą dobę autobusem. Od Limy w górę mamy przerywkę na trasie południowo-amerykańskiej, a przydałoby się wyruszyć, tym bardziej, że w Quito (Ekwador) mamy znajomą, której książki polskie dostałam w spadku.

    Dalej (wyżej) jest kraj, gdzie niebezpiecznie się zapuszczać.

    Jeśli chodzi o targowanie, to najlepsza w te klocki jest moja kuzynka 

    Umówiliśmy się z Peruwiańczykami w Peru, bo z Montrealu jadą do Toronto pociągiem i nie ma jak „wstąpić po drodze”.

    Pojechaliśmy z Mrusią na spacer, do parku nadjeziornego. Nic gorszego nie mogliśmy zrobić (ja byłam przeciw!), brzegi jeziora ob…tego tam przez gęsi, ani gdzie usiąść, ani przejść suchą nogą. Mrusińsko zniesmaczone bardzo. Poza tym nie znosi hałasu, a tu droga obok i takie tam. Jerzor chciał, żeby zanurzyła nóżkę w jeziorze. Dała taki odpór, że Jerzor zapamięta jej pazurki na długo

    Mój domowy remont już ukończony; panowie fachowcy pracowali dość wolno, ale za to solidnie. Przy okazji sprzątania zrobiłam także porządki w spiżarni i przegląd przetworów. Zamierzam zerwać trochę kwiatów czarnego bzu, który właśnie zaczyna kwitnąć – na sok . Pamiętam, że Nemo przyrządzała lemoniadę z tych kwiatów. Może też trochę zrobię, tylko poszukam przepisu. I jeszcze planuję nalewkę z sosnowych szyszek, ale moje plany nie zawsze są realizowane.


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires